Odwróciłam się gwałtownie, przede mną stał ten idiota Harry we własnej osobie. Uśmiechnął się zawadiacko. On chyba nie umie uszanować wieści że nie miałam ochoty iść dziś do szkoły. Tylko jedno pytanie krąży mi po głowie.. skąd on wiedział gdzie ja jestem? Albo skąd ma mój numer telefonu?
- Panna niegrzeczna wybrała się na wagary?
- A co cię to?! - rzuciłam odchodząc.
- To że chciałem wiedzieć czy jesteś taka niegrzeczna, czy tylko taką udajesz?- podbiegł chwytając mnie za bluzę. Zatrzymałam się spoglądając na niego od tyłu. Ten palant zaczyna mnie mega denerwować.
- Mam swoje powody, jestem niegrzeczną dziewczynką.. wielkie halo, nic nowego. Wszystkie nastolatki w tym wieku się buntują, wagarują, przeklinają. - wyrwałam mu z ręki kawałek mojej bluzy i wyszłam ze sklepu. Ten idiota dalej szedł za mną, chyba nie rozumie słów które ciągle mu mówię, żeby dał mi spokój!
- Victoria może dasz się zaprosić na lody.- uśmiechnął się. Szkoda że nie zaprosi sobie jeszcze tej suki Kimberly.
- A czy ktoś jeszcze poszedł na wagary, i tu przyjdzie?
- Yyy, nie..- był zaskoczony, ale później zaczaił.- czy musisz być ciągle zazdrosna o tą Kimberly?
- Ja?! Zazdrosna?! Pojebało cię?!- oburzyłam się. Nie jestem wcale zazdrosna o tego fiuta, nawet nie powinnam. Spokojnym krokiem weszliśmy do jednego z dziecięcych sklepów, chyba z nudy. Przy drzwiach sklepu stała kobieta z dzieckiem. Oczywiście to była moja matka i ta mała cholera. Przyglądały się dziecięcemu manekinowi który miał na sobie różową sukienkę w falbany. Kurwa nie chce być chamska ani nic tylko tej dziewczynce kupuje pewnie milion ubrań a na mnie nie wydała ani grosza. Daje mi do zrozumienia że już mnie nie kocha, jestem jej dzieckiem a nie zadzwoni nie przyjedzie, po prostu nic. Przez nią wczoraj zrobiłam takie wielkie przedstawienie na basenie, nie wiem dlaczego musiała przyjeżdżać do tego miasta. Niech wraca tam z kąt przyjechała razem z tą małą barbie!
Usłyszałam ich rozmowę.
- Kochanie podoba ci się ta sukienka?
- Tak mamusiu, jest piękna.
- Przecież wiesz że kupię ci zawsze wszystko co będziesz chciała. - przytuliła ją mocno, co bardzo zakuło mnie w serce.
Wybiegłam ze sklepu nie zważając na nic. Słyszałam za sobą tylko krzyki Harr'ego.
Łzy zaczęły napływać mi do oczu,nie potrafiłam się powstrzymać,z resztą nawet nie próbowałam.
Pobiegłam do łazienki,po czym zamknęłam się w kabinie na klucz. Teraz myślałam tylko o jednym, o czymś bardzo ostrym..
**Harry**
Bez wahania wbiegłem do damskiej toalety.
-Wyjdź stąd kurwa,nie widzisz że to damska toaleta ?! - nakrzyczały na mnie dziewczyny poprawiające makijaż
-Spierdalajcie !
Popatrzyły się na mnie jak na idiotę i wybiegły popychając się nawzajem.
Schylałem się pod każdą kabinę,żeby zobaczyć czy ktoś jest w środku. Pod ostatnią zauważyłem czerwone convers'y,wiedziałem,że tam jest Victoria.
-Vicki,wyjdź porozmawiamy - powiedziałem najbardziej łagodnie jak potrafię
-Nie,dajcie mi wszyscy kurwa święty spokój !
-Co się stało ? Dlaczego tak nagle wybiegłaś ze sklepu ?
- Widok mojej ukochanej mamusi z moją ulubioną siostrą,której nie znam. Czy niewspaniale ?
Co może powinnam podbiec do niej i wyprzytulać ją za wszystkie czasy. Za to,że mnie zostawiła,za to,że tak bardzo skrzywdziła ? Dla ciebie to jest okej ?
-Nie,nie jest okej,ja przepraszam,nie wiedziałem.
**Victoria**
Gdy rozmawiałam z Harry'm znalazłam w mojej kieszeni od spodni paczkę żyletek. Zawsze noszę je przy sobie. Zrobiłam parę kresek na nadgarstku,ale pierwszy raz o dziwo nie pomogło.
Otworzyłam drzwi kabiny i przytuliłam Harr'ego z całej siły. Odwzajemnił uścisk.
Miał swoje ręce na mojej talii,natomiast moje powędrowały na jego szyję.
Po chwili wziął mój nadgarstek do swojej dłoni. Spojrzał na mnie morderczym wzrokiem,jego oczy w momencie zmieniły barwę na ciemną i zimną.
-Dlaczego robisz sobie taką wielką krzywdę ?
-Chcę po prostu odetchnąć od rzeczywistości i przynajmniej przez chwilę być szczęśliwą.
-Czy krzywdzenie daje ci szczęście ? - mówił nie dowierzając
-Harry słuchaj,po prostu kiedy ktoś zrobi mi jakąś krzywdę to od razu idzie mi to na psychikę,bardziej niż innym ludziom,jednym słowem jestem bardzo wrażliwa.
Przytulił mnie, mocniej niż przedtem. Nienawidzę kiedy inni mi współczują, czuję się wtedy gorsza od innych.
-Harry.. dziękuje że jesteś. Na początku miałam cię za chuja, nie wiem czy się zmieniłeś czy zawsze taki byłeś, ale wiem że mi pomogłeś i ci za to bardzo dziękuję.- rozczuliłam się, chyba teraz ma dowód że jestem bardzo uczuciowa.
-Vicki, może wyjdźmy już z damskiej toalety bo dostałem już opieprz od jakiś lasek. - zaśmialiśmy się, Harry wytarł z mojego policzka łzę a później wyprowadził mnie z toalety. Weszliśmy do sklepu NewYork, za kilka dni będzie szkolna wycieczka, przyszłam tutaj ogólnie po rzeczy na wycieczkę. Kiedy się odwróciłam Harry miał na głowie damskie majtki i biegał z nimi na głowie po sklepie. Śmiałam się bez opamiętania.
- Harry, ty idioto! - skuliłam się, a on podbiegł do mnie i pocałował mnie w policzek. Dostanie za swoje. Harry biegł niebywale się ciesząc, ochroniarz chwycił go za ramie i wyprowadził ze sklepu, od razu wybiegłam za nim.
-Jeżeli chcesz takie mieć to kup sobie, a nie zabawiaj dziewczynę w dość dziecinny sposób.- ochroniarz uśmiechnął się do nas a Styles'owi zabrał majtki i wrócił do sklepu.
Śmialiśmy do czasu aż Harry zadał mi pytanie.
-Może dasz się skusić na obiad?
-A gdzie będzie ten obiad?- mówiliśmy w dość śmieszny sposób.
-W Mc'Donaldzie.- uśmiechnął się szeroko, zobaczyłam jego śnieżnobiałe zęby. Boskie.
Wychodząc z galerii zauważyłam moją matkę z tym bachorem, stały przy dużym białym aucie z 6 torbami. Ale rozpieszczona. Harry zauważył moje zakłopotanie, chwycił mnie za rękę i szybkim krokiem poszliśmy w stronę Mc'Donalda. Po chwili wyrwałam moją rękę, widziałam że Styles się speszył. Nie chciałam żeby matka zaczęła gadać ciotce jakieś rzeczy o chłopakach, nie chcę mieć więcej problemów i więcej powodów do krzywdzenia mojego ciała.
_______________________________
Podoba się = komentarz :**